Menu
Gildia Pióra na Patronite

Plaża

W kierunku słońca, morza brzegiem podążam z mą panią
A słodki zapach, niczym malin, unosi się za nią
Lekka bryza lica odsłaniając włosy rozwiała
Jakże piękne i jak delikatne oblicze ukazała
Wpatrzony jakby w obrazek, plażą kroczę przy brzegu
Krzykliwe mewy nad głową, niczym płatki śniegu
Po nieboskłonie się snują przez wiatry niesione
Przysiadają na piaskach jakby znużone
Woda podmywa plażę, stopy delikatne zwilża
Z krzyku mew i szumu morza pozostała nagle cisza...
Uczuciem otumanieni kroku zwolniliśmy
Zatrzymując się, twarzami do siebie zwróciliśmy
Niewiastę mą urokliwą pochwyciłem za ręke zgrabną
Skórę miała delikatną, jędrną, jak jedwab powabną
Serce szybciej zabiło, dłoń troche mocniej ścisnąłem
Moje ciało do jej zbliżać powoli zacząłem
Widząc to, moja ukochana, poczęła to samo czynić
W tym geście nie nas, a naszą huć przyjdzie winić
Będąc tak blisko jej oddech na ciele poczułem
Swój wzrok wyraźnie w dwa jej punkty przykułem
Spojrzenie me przyciągały one bezmiernie
Bez nich cierpiałem, jak oplątany w ciernie
Hipnotyzując, niczym magik sprawiały
Iż po jednym spojrzeniu piękniał świat cały
Nadzieja i miłość znalazły w nich swoje odbicie
Zielony ich kolor jak pastwisk na gór szczycie
Odgarnąłem lekko włosy, ciągle w oczy zapatrując
Musnąłem wargami szyje, by następnie całując
Czuć dresz przeszywający ciało jak amora strzała
By czuć jak z podniecenia drga w objęciach mych cała
Przez policzek do słodkich ust drogę znalazłem
Ciało znów drgnęło niczym doświadczone orgazmem
Palce swe wplotłem w jej jasne jak słońce włosy
Pachnące i delikatne, jak podwiewane wiatrem kłosy
Całując ją w nastroju jakże idyllicznym
Zmagałem się z natłokiem myśli licznych
Jedną z nich zamieniłem w czyny
I zsuwać sukienkę począłem z dziewczyny...

434 wyświetlenia
1 tekst
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!