Tyle zbrodni, tyle zła człowiek światu wyrządził, Sam o śmierci decydował i o życiu. Tu brat brata sądził.
Widziałem przemoc co świat oblega ciasno, I jak wszystkie plany i nadzieje w ludzkich oczach gasną…
Widziałem dzieci, z bronią w ręku. Czasami nawet większą od nich… Widziałem młodych ludzi, którzy dopuszczali się straszliwych zbrodni.
Widziałem budynki co waliły się na ziemię. W środku byli ludzie… Dziś są już wspomnieniem.
Widziałem wielu głodnych, słabych ludzi do pracy siłą zaciąganych, Widziałem tych samych ludzi gazem zabijanych, Pod murem stojących i rozstrzeliwanych, W piecach palonych….
Widziałem też ludzi co szli na wojnę z płaczem, A na ich ustach modlitwa: „Panie daj odwagi by umrzeć za tych co kocham, których już nigdy nie zobaczę…” Ostatnie wspomnienia, ostatnie myśli ostatnie słowa, Ostatnia łza i w dumie podniesiona głowa. Potem tylko… Jedna kula w łeb, co przez czaszkę na wylot wyleciała. I zero szacunku dla ludzkiego ciała….
Widziałem łzy, strach i o życie błaganie, Widziałem ból, rozpacz i zmysłów zatracanie. Widziałem smutek i rozdzielane rodziny, Widziałem krzywdzonych ludzi, którzy byli bez winy. Widziałem zabijanych ludzi, całkiem niewinnych, Tracili życie z powodu wiary, koloru skóry, poglądów i wielu innych. Widziałem ludzi w niebo patrzących, Na śmierć czekających…
Widziałem wiele i jednego jestem w życiu pewien, Człowiek dla człowieka jest największą bestią i najgorszą pod tym niebem.