Przekorna bajka
Tuż obok komina
nieopodal dachu
żyła sobie liczna
-rodzinka
wygląda na to
że bez taty
ze złamanym
dziobem seniorka
nie bała się żadnego
-stworzonka
a do rudego Bolka
spod znaku homo-sapiens
puszczała jedynie dudka
zalotnica garbata
Przekrzywiając dziób
nieomalże pod kątem
- prostym
z zaciekawieniem obserwując
człekokształtne stworki
wyglądające przez okno
A ile przy tym było
kraczącego świergotu
ile skrzeczącej antypatii
wydobywającej się
z dziobów w poderwanej
-do lotu gromadce
aż uszy więdły
człowiekowi
A klanga nie bojąc się nikogo
rozpostarła swoje podwoje
na całe piętro lokatorów
robiąc nie małe zamieszanie
kiedy tylko zbliżało się
świtanie od wschodu
gospodarz domu stroskany
przeszukując puste kieszenie
bardzo często wyciągał rękę
- do ekologów
aby dali choć grosik
na kratkę do wentylacji
w imię ochrony gatunku
ludzkiego