To moja błędna decyzja, by zatracić się dla bogactw Odrzucając miłość i znajdując w niej wroga Przekreślając przyjaźnie, wybierając samotność By zauważyć wyraźniej, że tak nie będę sobą
Odszukując siebie w samym sobie, to wyzwanie Chcę cieszyć się śpiewem ptaków, witając ranek Budząc się widzieć, że leżysz tuż obok mnie Wiedząc, iż to była miłość, nie tylko sex
Cofnąć chcę czas, w wieku w jakim jestem Gdy liczyła się uczciwość ponad wartości pieniężne Do momentu zwykłości, chytrości braku Momentu życzliwości, życia bez strachu
Gdy ziemia obracała się swoim powolnym tempem Dziś to stały pośpiech z wzrastającym tętnem Brak chwili dla bliskich, ciągłe wykorzystywanie Samotność, bogactwa, ze śmiercią taniec.