Tak oto nastał dzień najgorszy z najgorszych.
Sny przestają mieć znaczenie.
Marzenia już się nie spełnią.
Chwila zawahania....
Parę słów za dużo i ...wszystko odchodzi.
W niebyt, w zapomnienie.
Bo skoro upadasz,
Naucz się cierpieć.
Boleść fizyczna zna swe granice.
Boleść duszy granice wszystkie przekracza.
I nie oczekuj niczego w zamian.
Że tyle dajesz innym?
Bo zawsze chcesz być tym dobrym,
Oddać serce, oddać duszę.
A później....zapomniany.
Bo zrobiłeś co swoje.
Możesz odejść, odsunąć się w cień.
Nie oczekuj ratunku, bo nigdy go nie otrzymasz.
Żyjesz dla innych?
Zacznij żyć dla siebie!
Po co?
Przecież dawanie szczęścia innym jest takie piękne.
A później?
Znowu zapomnienie.
Odejdź przyjacielu, już Cię nie potrzebuję.
Znowu zostaję sam.
Z wyboru.
Dlaczego?
Byś nie martwił się moim życiem.
I kiedy nastanie kres,
A czas na moim zegarze stanie.
Odejdę znów w samotności.
Bo nikogo w ostatnią drogę zabrać mi nie wolno.
I zrozumiem, i wykrzyczę,
że żyłem tak jak chciałem,
a nie jak inni mi kazali.
A że musiało aż tak boleć ?
Wszak... wszystko ma swoją cenę.
I wtedy serce mi powie,
Czy słuszną drogę obrałem,
Bo choć samotność częstym gościem była,
To dla mnie zawsze ważniejszy był drugi człowiek.
Autor