szary wtorek rozciąga się od miasta do miasta rozwija odcieniami swoje warstwy tłem staje się dla ubranych wciąż wierzb co trzymają kurczowo żółtozielone kolory czai się za zielenią sosnowych igieł za każdym domem autem człowiekiem… za każdą myślą…
szara wilgotność powietrza przymyka oczy do bezruchu zachęca do zapadnięcia w bezmyśl… jednak po szynach szarych maszyna mnie niesie wbrew przesuwa w odwrotność do działania popycha każe mi być ptakiem lotem przecinać szarości jak nicią zszywać je mam…
Jutro będzie 2 lata jak to pisaliśmy. Fajne jest to, że można "cofnąć się w czasie" i przyjrzeć się takim zapiskom, a przecież człowiek już choćby materialnie nie ten sam... Może nie ma nawet jednej tej samej komórki.