M., nie możesz bez przerwy przyćmiewać Adnachiela :) Owszem, mogę na to przystać, ale jedynie pod warunkiem uścisków i kawy podanej w najbardziej niebiesko-błękitnym kubku jaki istnieć może :) Już mniejsza o niebo na skrzydłach :)) Co do Twoich pięknych słów, lubię wracać - by się przejrzeć w nich, odnaleźć w nich. Dziękuję, że dałaś mi tę możliwość. Myślę, że Twoje ps. powinno oficjalnie stać się wierszem giuliekowym :) Nalegam :))
Zrządzeniem losu, napisałem ten wiersz, zupełnie nie zdając sobie sprawy ze stanu zdrowia Pana Zbigniewa. To mój ulubiony ulubieniec. Życzę mu mnóstwa wytrwałości i zdrowia. Poczekam cierpliwie, choć niepokornie proszę o pośpiech, by znów zaczął od Bacha :)
Gdy gaśnie w oczach świat Ostatnią smugą światła Na palcach przyjdź Jak nagła myśl sprzed lat I prowadź mnie bez słów Najjaśniejszą z dróg Wśród ulic co kryją w murach Tajemnice aniołów z najpiękniejszego miasta
Wybacz to ps., ale nie mogłam się powstrzymać, bo ja także "lubię wracać tam, gdzie byłam już... na uliczki te znajome tak... I mam nadzieję, że Pan Zbyszek też wróci szybko do nas i zaśpiewa nam jak dawniej.
Bardzo Ci jestem wdzięczny onejko, choć mam poczucie bezsensowności cytatowej, a moje wiersze coraz bardziej przypominają mi gadaninę typu: ble ble ble :D No cóż, może przedwczesny kryzys wieku? :)) W każdym razie i tak serdecznie pozdrawiam oraz jeszcze raz dziękuję :)
Arturo, jak zawsze z łatwością odczytujesz zamysł autora, a nawet to, co przemilczeć chciał :) Z uśmiechem na ustach przypomnę pewną mądrość życiową, choć nie zupełnie się tyczy smoczej przenikliwości :) "Najgorzej, gdy wyjdzie na jaw to, co wszyscy wiedzą" :)) Włączyła mi się druga półkula :D Wybacz :)
Salomon, ciesze się, że tekst Ci się podoba :) A jednak ręce mi nieco opadły :P Paryż z mojego wiersza nie jest Paryżem z telewizji. Wszystkie światła tego miasta właśnie nocą tworzą niepowtarzalną atmosferę i w żaden sposób nie da się rozgraniczyć czy to wspaniałość zabytków tak urzeka, zapach świeżutkich i ciepłych bagietek z Boulangerie, ilość ulicznych arcy-malarzy, czy zwykły spacer brzegiem Sekwany. Jestem rosły chłop, ale na mnie to miasto robi wrażenie. Na nikim innym nie musi :) Co się zaś tyczy tzw. multi-kulti, był już taki jeden, z zaczesem na bok i wąsem. Jemu też się nie podobało "wzbogacenie kulturowe". Nie chciej się upodabniać :)
Genialny uczony inż. Mamoń wysnuł kiedyś taką teorię, że lubimy piosenki, które znamy. ;) To samo dotyczy urokliwych miejsc. Dwie miłości, jedna mknie przez snopy iskier niebieskich, a druga tu, na ziemi... połączone ze sobą niewidzialną nicią naszej pamięci... Piękne. Miłego wieczoru. :))