Stoję na plaży, ławka jest obok Na niebie ciemny burzowy obłok Tak czekam i czekam Wypatruję z daleka Miłości mej, oczekuję Która przed utraceniem I zapomnieniem mnie ratuję Lecz, ta miłość, to ten w polu wiatr Szukam i czeka, pozostałem z porzuceniem I niech tak się stanie, niech serce skamienieje Niech zapłaczę chociaż raz, niech umrze me istnienie Pozostanie kałuża na piasku Serce rozsypane na milion kawałków A burza jak ta letnia burza Niebo coraz mocniej się zachmurza Wiatrem zimniejszym zawieje Osuszy łzy i zabierze nadzieje