Spotkałam Człowieka w kieszeniach dziurawego płaszcza miał wiosnę, najpiękniejsze śpiewy ptaków tańczył z kroplami deszczu i śpiewał razem z nim...
Poznałam Człowieka płakał po śmierci polnego lisa, podnosił gniazda ptaków po burzy miał tak mało, a dawał tak dużo...
Straciłam Człowieka dzielił się sercem i uśmiechem, dla siebie zostawiał mniej niż potrzebował, a odszedł z bogactwem, jakiego niejeden z nas nie dorobiłby się przez wieczność...
Zamieściłam go tutaj jeszcze raz, bo wczoraj pomyliłam gatunki... Zgadzam się z Tobą co do tego Człowieka i pisałam o Nim z przyjemnością, ale i z ogromnym smutkiem. Dziękuję Ci w Jego imieniu