Spoglądam, jak chmury bez treści wlatują przez dawno otwarte nasze fioletowe okno. Szukam w nim zagubionych informacji o przecenionych znaczeniach siebie, w lwiej części Twojej egzystencji.
Przeszłam Ci już milionem małych kroczków. Skończył mi się czas. Zabrakło piasku w klepsydrze, by go jeszcze raz przesypać i wzniecić kurz, który pokrył siedem gór i lasów, pół świata kwiatów, pola do popisu, całą ciepłą słomę, a z nią Twój zapał do mnie.