Słychać w oddali bębenki blaszane i równy krok armii idącej do boju, sięgasz wciąż po to, co zakazane jednocześnie szukając spokoju.
Jeden za drugim jak falochrony stoisz w kolejce po życie, gdy z impetem rozbijasz fal tych legiony czujesz, że jesteś na szczycie.
Wciąż szukasz sensu w noszeniu korony stawiasz pytania: "muszę", "nie muszę", korona jak wszystko dwie swoje dwie strony nie głowę obciąża, a serce i duszę.
Leczy, gdy Ci w końcu oszronią się skronie i w sercu odkurzysz wszelakie starocie, odkryjesz, że chciałeś być królem w koronie a byłeś jedynie armią w odwrocie.