Słów twoich smak poznałem przypadkiem Błądząc po krainie zapomnianych wrażeń Gdy zwątpienia mojego byłaś tam świadkiem Ostatnim spełnieniem pogubionych marzeń.
Oczu twych kolor dojrzałem w ciemności Gdy sen mnie opuścił wieczorową porą Uśmiechnęłaś się do mnie w raju nicości A wieczór zastały nie był mi już zmorą.
I ust twych kształt deszcz mi zarysował Na kobiecym ciele opierając dłonie Mój wstręt do ludzi się przy tym schował Zobaczyłem przed sobą otwarte niby-błonie.
Dzisiaj pretensji nie mogę mieć do nikogo Zdrętwiałe dłonie grzejąc płomieniami Poszłaś cudna pani nieznaną mi drogą Ten ogień podsycam dobrymi wspomnieniami.
nostalgicznie to brzmi, spokojnie... Czasem zostają tylko, a może aż - wspomnienia, tylko czasem nie pozwalają zasnąć... Pozdrawiam życząc dobrej nocy.