słonko wysoko nade mną płaszczy się twarz ze szlochem zbliż czoło martwe od słów zaśpiewam ci oj dała bym ci dała... pustą kartkę by zacząć od nowa malował byś kwiaty znaczące rozsypywał buziaczki gorące lecz czas burzę i grzmoty przywołał by ustrzec naiwność w cisze wtopił łzy lodem zmroził wraz z płatkami róż palcem pogroził