Menu
Gildia Pióra na Patronite

Morskie pole słoneczników

Słońce wstało o północy,
zbudziła się wreszcie Ziemia,
co miała zły sen.
Ławica leśnych skrzatów,
co oddychały ranną rosą.
Niedorzeczne,
jak szybko gnały wśród fal.
Gdzie spieniona, słodka woda morska,
obijała się o przeźroczyste ściany szklanki.
Cień dawał wytchnienie, w południe
nie było go za wiele,
Za dużo drzew by go odnaleźć.

I zliczyłam wszystkie ziarna piasku,
było ich szesnaście na Saharze.
I wszystkie gasnące światła,
co gasły wolniej niż biegła ziemia.
A na niebie nie było gwiazd,
widziałam jak spadły wczoraj.
Opad też dym i ucichł wrzask.
Widziałam jak kończy się wojna
Niemożliwe.

12 272 wyświetlenia
121 tekstów
12 obserwujących
  • Malusia_035

    19 June 2015, 20:20

    śliczny wiersz już pierwsze wersy pobudzają wyobraźnie :))

    Pozdrawiam Cieplutko :))

  • krysta

    19 June 2015, 19:10

    Zatrzymuje treścią...wzrusza.
    pozdrawiam Magdaleno :)