miał zaledwie dziesięć lat ponoć całe życie przed sobą oczy niebieskie po matce dłonie nie większe od dwóch przelotów ważki więc jak mógł grudniowym świtem powiesić się na kablu w ciszy opuszczonej piwnicy
zaskrzypiały furtki otworzyły się okna dotychczas zabite milczeniem ktoś odszukał sińce na jego ramionach ktoś odnalazł skrzydła przybite do ściany pokoju
a zamykając mu powieki ktoś spostrzegł że wcale nie miał niebieskich oczu ale ciemne i głębokie jak bezdenne jezioro
:D Marcin, ja myślę, że to rzecz zupełnie natutalna, że nikt nie pamięta tych głupot, za to z lekka interesujące jest, że akurat Ty te durnoty pamiętasz, doprawdy hahahah :D
Musiałem sprawdzić co to znaczy. Nie, nie konfabulutuję -.- Chwalił się tym kilka miesięcy, ale oczywiście nikt oprócz mnie nie pamięta. Nawet ON SAM!!!
Halina umarła 11 października, ja się 11 października urodziłem. Coś nas może faktycznie łączy, pozostaje nadzieja, że Hasia się nie obrazi na takie porównania, bo dla mnie to duży komplement :) Hehe
Ciężko mi się odnieść, Marcin, bo nie wiem, co się w moim pisaniu zmieniło ;) Więc przejdę od razu do fragmentu o moim ukrzyżowaniu :d - odkąd wrzucam wiersze również na Facebooka, to usuwanie je skadkolwiek jest już pozbawione sensu ;) Więc żeby mnie ukrzyżować musisz znaleźć kolejny z... tysiąca powodów :D
Onejko, aż muszę dopytać o jaką lukę chodzi, bo przecietniaków to przecież całkiem sporo jest? :D
Naju, u mnie... to takie smutnawe klimaty nie są niczym nowym :):) Bardzo dziękuję!