Kati, a wszystkie prowadzą do domu w niebie i nawet, kiedy czasem gubimy kierunek, Pan Bóg stawia nam na drodze drogowskazy, raz spadającą gwiazdę, innym razem uśmiech dziecka, a jeszcze innym dłoń drugiego człowieka... Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
Alice, jak miło Cię widzieć, od razu się uśmiecham:)
M., jak zwykle artyzm komentarza przerósł wiersz:) Czasami ciemności są tak nieprzeniknione, że wydaje się, iż nie istnieją gwiazdy, ale ufność rozpala je nam pod powiekami i sprawia, że wracają prosto z nieba. Ps. Ten św. Franciszek zostanie ze mną na cały dzień. :) Ps.2 Dobrego dnia!:)
Jedna spadająca gwiazda to jedno spełnione życzenie :) Świecą z oddali, a jednak rozjaśnia się cały wszechświat, gdy strącone z krawędzi nieba, prosto spod stóp Perseusza, opadają na nas łagodnym, cichym światłem, niczym ptaki na ramiona św. Franciszka.