Lament
Są chwile, gdy nie mam nic,
tylko krzyż i gwoździe,
które wbiłem sam,
trzymają mnie w pionie.
To nie chemia mi ciąży,
nie ona zwala z nóg
żaden stan jej skupienia
tylko moja zachłanność
Nie wiem, czy to moja natura
nie zawsze czynię sobie
mi ją podaną
na Boże podobieństwo
Są takie ciemne dni, kiedy
nawet sobie nie jestem potrzebny
Wszyscy widzą to, co chcą,
by żyło im się łatwiej
Zastygnięci w szklanej klatce
bądź pędząc jak fala
istnieją tylko będąc w ruchu
płodzą swoje uprzedzenia
Kiedyś w kałuży ludzkich grzechów
spotkałem tonącego anioła
Podałem mu swoją dłoń
w zamian zesłał mi nadzieję
Autor
103 485 wyświetleń
1205 tekstów
141 obserwujących