Rzeczywistość brudzi moje stopy przesiąknięta krwią i łzami ziemia. serce na samą myśl się topi, paruje. Wrze wolą istnienia
Lecz na rzeczywistość łypie ma pogarda drobnostką i brudem. A może to słabość i bezsilność chlipie zdychająca nadzieja, że ujdzie cudem.
Do końca nie wiem czy to siła czy strach mój, lenistwo czy broń że tkwię w tym, com wymyśliła że wśród urojeń rozluźniam skroń.
Ale taki jest mój sposób na życie potępić czy chwalić? sam osądzisz nie chcę tkwić tu, gdzie wy się męczycie. Ja błądzę? a może ty błądzisz?
żyję w swojej głowie, chceniem oddycham nie interesuje mnie to, jak zinterpretujesz nie martw się, samotna nie zdycham! ale nie ma mnie tam, gdzie mnie poszukujesz.