Raz król Kier i pewna dama Karo Byli w talii mocno zakochaną parą Zbudowali sobie mały domek z kart Który nie był dla nich wcale wiele wart
Ciągle tylko dla zabawy w oczko grali Albo z nudów wciąż pasjanse układali Jak szulerzy los tasując tak niezmiennie Ogrywali siebie z marzeń na wzajemnie
Do Casino w Monte Carlo się wybrali Ale wszystko to co mieli tam przegrali Tam skończyła się historia pary wielka Bo ktoś nagle schował karty do pudełka.
Coś tak na wesoło, ładnie tak szelmosko, coś jak w życiu, nie zawsze to co budujemy jest trwałe, czasem jak ten domek z kart, nic nie warte. Aguś, zachwycasz mnie metaforą. A tu skojarzyłam z taką melodią. Ładne są słowa, nie wiem czy lubisz Michała Bajora, bo ja go uwielbiam odkąd usłyszałam tą piosenkę. http://www.youtube.com/watch?v=aH0BwjjuHFc pozdrawiam