Przychodzę o świcie jak fala która zniknie nim stopy obmyje Nie dotknę już brzegu ustami do skały twoich ramion nie dotrę Lecz nim zniknę wygładzę kamienie o które perły snów naszych rozbijesz I zamknę w pułapce bursztynu słowa które na dnie niepamięci ukryję nim żywiczny pocałunek je dotknie
"Kiedyś zawieje wiatr I łzy obetrze z naszych twarzy Kiedyś nadejdzie dzień Że nikt nie będzie bał się marzyć" :). Madziu robię czary mary i już uśmiechasz się :) tak po prostu :). A teraz już znikam...ciężki miałem dzień...ale warto było tutaj zajrzeć...