Przepraszam, że me serce w kamień się zmieniło za złą pogodę zamówioną u tego tam na górze teraz przez to miotam się i klnę w odbicie księżyca w tafli kałuży gdzie na podwórku? w bieli i kolorze odmienny świat dzieci szukając w jesieni i w zimie babiego lata.
że zacząłem szukać wolności w bezzębnych wierszach gdzie teraz szczerzą? tą szczerbatą gębę nie tylko do mnie za słowo Tyran w mą stronę rzucone odbijając się echem w mej duszy zmąconej.
za te wszystkie drogi ślepe z kłodami rzucającymi się pod nogi za ten wiatr wydzierający ostatki człowieczeństwa i za tą moją niby Poezje też przepraszam.