Przegrałem. Stałem się taki jak inni. Przeklinam, kradnę, zabijam, Piję, palę, ćpam. Nie ma już dnia, Bym mógł spojrzeć się W moje odbicie w lustrze. Nie widzę w nim siebie, Lecz bestię podążającą Za innymi potworami. Boże, Wyciągnij mnie z tego bagna. Podaj miłosierną dłoń. Nie odwracaj się ode mnie plecami !
Pozwól mi spróbować jeszcze raz. Niepewność mą wyleczyć, wyleczyć mi. Za pychę i kłamstwa, za me nałogi, Za wszystko co związane z tym. Te świństwa duże i małe, Za mą niewiarę, Rozgrzesz mnie, no rozgrzesz mnie!
Panie mój, o Panie! Chcę trochę czasu, bo czas leczy rany. Chciałbym, chciałbym zobaczyć co, Co dzieje się w mych snach. Co dzieje się. I nie, nie chcę płakać, Panie mój!
Uczyń bym był z kamienia, bym z kamienia był. I pozwól mi, pozwól mi, Spróbować jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz.