pozwoliłam sobie na upadek chwilę smutku i zadumy odkrywam dno duszy wyrywam strzępy bólu i wspomnień z ruin i popiołu tworzę na nowo nadzieję unoszę głowę ku słońcu powstaje silniejsza
Tytułem tego wiersza mógłby być... Feniks :) Odrodzony z popiołów, przemieniony ogniem, umocniony swoją wolnością. Tak mi się skojarzyło :) A wiesz jak zawsze bardzo piękny.