Pośród leśnych wrzosów kiedyś... gubiłam swoje łzy a ty zbierałeś je o poranku pomiędzy srebrnymi kroplami rosy jak talizman.... na szczęście każdą z nich zamykałeś w swojej dłoni
I marzeń tak wiele obudziłeś kiedy sercom nie po drodze...było moje sny zrywałeś z obłoków zanim dotknęłam ziemi myślą jak jedwab delikatną
Nie potrafię śpiewać jak ptaki i jak ten płatek śniegu niesiona wiatrem wirować zwiewnie ponad słowami ale... dziękuję ci kochany za wszystko