Patrzę i widzę smutną, zapłakana stojącą samotnie na skraju przepaści w moim śnie w mojej baśni. Nic nie mówi tylko delikatnie i powoli głowę kuli. Kropla jedna, druga spływa na drżącą rękę, w której trzyma papierową rozterkę. Zaraz ogarnie ją nędzą i zguba, może jednak obudzić mi się uda? Nie! Muszę patrzeć dalej, przecież nie zostawię jej tam samej...