Pan wyznaczył mi do przejścia ten labirynt piekielny, w którym długo tak błądziłem, nie wiedziałem którędy iść by znaleźć z niego wyjście, ale wreszcie to się stało i choć strasznie było ciężko, w końcu mi się to udało ...
Tuż za wyjściem z tego piekła stał ogromny, piękny zamek ... w wielkim szczęściu tam pobiegłem by zapukać w jego bramę ... wrota wtem się otworzyły i głos Jego usłyszałem, który kazał mi bym wszedł tam, co natychmiast wykonałem ...
Brama wnet się zatrzasnęła z hukiem ulgi najwspanialszej, który dźwiękiem swoim mówił, że to stało się na zawsze ... potem wolno szedłem na przód w stronę głosu co mnie wzywał aż dotarłem przed tron wielki, w którym Stwórca mój spoczywał ...
Patrząc z góry na mnie rzekł tak swoim głosem absolutnym : '' Już niczego się nie lękaj, gdyż to skończył czas się smutny ... nastał nowy - twego szczęścia, bowiem rzeczy dokonałeś niemożliwej wręcz do przejścia, którą sam Ci Ja zadałem ...
Teraz dumny z Ciebie jestem, że się Tobie to udało a walczyłeś w strasznym piekle żeby teraz to się stało ... Jesteś w domu twym bezpiecznym, do którego już nie wejdzie nikt kto chciałby Ci odebrać twoje zasłużone szczęście ''.