odwracałaś twarz
pachnąca naszym latem
upojna
czas południowym słońcem
prażył krakowski rynek
leniwie
nie byłoby nic poza pławieniem
ust
w twoim imieniu
gdyby nie to że odchodziłaś
nagle kamienna
z resztek moich snów
niepotrzebne słowa
nadal krzyczą przebudzeniem