Odpalę papierosa Zapłaczę przy kłębie unoszącego się dymu Popatrzę na mroczne niebo zamkniętymi oczami Usłyszę łomot swojego kamiennego serca Pomyślę o straconej przyjaźni która trwać będzie wiecznie Wspomnę jesienne liście które wraz z Twym odejściem przestaną mieć znaczenie Opuszczę raz jeszcze powieki aby ujrzeć Twoją uśmiechniętą twarz Odgaszę papierosa Wraz z jego dymem i Ty odpłyniesz Nie potrafię Zostałaś Przyjaźń nie jest lotna
I jeszcze zaparzę melisę by przyniosła ukojenie od strachu przed budzącym się mrokiem