O dobry sen proszę cię Boże Jak o śmierć spokojną I poranne przebudzenie Niczym wskrzeszenie Z popiołów kolejnego dnia Ponad mgłę Zaległą w tej dolinie Przenieś nad wody szerokie Gdzie ptaki lekko nad nią szybują Bom teraz Patrzę głową zadartą Z nogami w ziemi po kolana