Nigdy nie chciałaś być kukiełką tańczącą w moich dłoniach Calineczką, skąd wzięlaś tyle sił by wyrwać się z moich ramion inna niż Penelopa, żona oddana i wierna. Słyszałem ten krzyk i twój protest na progu naszego domu zostaw mnie mówiłaś mi a ja perfidne kłamstwo do końca schować chciałem w kieszeni garnituru od Armaniego. Przeczytałaś mnie poezją, której wtedy nie znałem, bo w moich oczach zamiast miłości kolejne ujrzałaś kłamstwo.
Od nowa Agnieszko bardziej kojarzy mi się z wczasami i S-pa niż z życiem, które chciałoby się przywołać. Ale cóż, mówią, że czas uleczy rany, może mają rację? Może jutro i dla mnie zaświeci słońce, mimo popełnionych grzechów. Ślicznie dziękuję, że wspierasz mnie słowem. Wzajemnie dobry duszku. L.
Panie artrysa1 proszę mi wybaczyć, nie jestem tak jak Wy, wirtualny. Nie znam się jeszcze na tych trickach, przepychankach i nie rozumiem Pana opinii w postaci takiego znaku. Ze mną rozmawia się konkretnie, a nie alfabetem Morsa. pozdrawiam.