Niekiedy do niej uciekam gdy jest mi bardzo źle a ona przygarnia mnie pod swoje skrzydła jak anioł osierocone dziecko...
Nad białą kartką otwieram przed nią zbolałą duszę i mimo, że nigdy nie obiecuje że będzie lepiej zawsze gdy zamykam kałamarz czuję się lżejszy o parę smutnych myśli i kilka kropel łez...
Joanno…poezja…niby takie nic a tyle wnosi w serca… Agnieszko…smutek jest częścią życia…niekiedy nawet większą częścią życia…bo przecież piękne są tylko chwile…i poezja… Małgosiu…to prawda tyle mnie w poezji ile odczuć towarzyszy przy jej pisaniu…nie sztuka przelać piękne słowa na papier…sztuką jest przelać uczucia i nie wstydzić się smutku…i bólu… Mam nadzieję, że niebawem napiszę coś weselszego… Dziękuję Ci za wsparcie, którym malujesz mój uśmiech tam gdzie obowiązuje smutek… Wiolu…bez wątpienia uczucia mają barwy i jeśli tylko posiadamy w sobie chociażby odrobinę wyobraźni możemy sobie wyobrazić jak maluje się na ludzkiej twarzy smutek, radość i wiele innych gestów… Maju…dziękuję, że zajrzałaś… Beatko…przelać na papier smutek to tak jakbyśmy byli odrobinę lżejsi…do postawienia kolejnego kroku na grząskim gruncie życia…przelać radość to wszczepić ludziom niewidzialne skrzydła, by przeniosły ich przez wciągające bagna problemów…tak to jest…chyba .;)
Oddać to co w duszy gra niełatwo. Bo i słowo za gładkie, za krótkie i nie takie jakieś w sam raz. Jednak warto jeśli słowa ujmują udręki lub szczęście malują. To dar, tego co daje i dar tego, co zrozumie. Dobrego dnia Gerardzie :)
I takie wyżalenie się też bardzo pomaga... kartka papieru i pióro są częstymi przyjaciółmi naszej smutnej duszy... pozdrawiam Gerardzie a Twoja poezja do której uciekasz ...piękna:)