Widzisz łzę?

Nie widzisz łzy,
Co się po policzku toczy
Bo nie patrzysz w oczy.

Nigdy nie patrzyłeś,
na innych. Bo nie byli
ważniejsi od Ciebie.

Piwa nawarzyłeś
już dawno. Nie ukryli,
gdy byłeś w potrzebie,

twoich grzeszków inni.
Przewinienia spowszedniały,
ale nie są wybaczone.

„Sami sobie winni”-
mówisz, lecz miny zrzedniały,
bo wszystko już jest stracone.

Straciłeś od razu
te szanse na przebaczenie.
Bo swoich słów nie odwołasz?

Lecz oczu wyrazu,
próbując go niestrudzenie
odmienić, nie zdołasz.

Nie widzisz łzy
A ja już nie czuję bólu,
Bo on nie dosięga serca.