Nie mam weny do pisania Ani do życzeń składania Uparłeś się jednak niestety Żebym pisała sonety
Co mam teraz z tym zrobić Mój Boże Żadna wymówka już nie pomoże Trzeba się zabrać do roboty Napisać jakieś głupoty
Trzeba się zabrać do pracy To jednak nie będzie Horacy Na urodziny niestety Nie zrobisz ze mnie poety
Opowiem Ci za to historię O Tobie no i o Mnie Na urodzinowym torcie Zamiast lukru i śmietany Ten tort będzie zaczarowany 46 świeczek, niech na nim stoi
Każdą z osobna zdmuchuj powoli Każdą z osobna zdmuchuj z powagą Wyobrażając sobie Mnie na nim Nagą
I tylko wtedy życzenia sens mają Jak się naprawdę spełniają.
Takie to... banalne. I ten 'odwet' mi kompletnie nie pasuje. Drażni w oko, a jak się czyta na głos, to i w ucho. Naprawdę nie jest to słowo dobrze dobrane. W kontekście przyjaznego wiersza, tam winno być również przyjazne słowo. A odwet bynajmniej kojarzy się raczej z czymś przykrym.