List
Napisałam kiedyś list do Boga...
żeby przyszedł i zabrał mnie stąd.
Gdzieś, gdzie nigdy nie dobiegła droga,
za horyzont, gdzie kończy się ląd.
Opisałam w liście tym donikąd
moje życie,radości i łzy...
bo myślałam,że już w końcu znikną
wszystkie troski, co gryzą jak gzy.
Napisałam list na liściu złotym,
który leżał wśród pożółkłych traw...
I poleciał liść, z wielkim łopotem,
bo w kieszeni swej ukrył go wiatr...
Do dziś czekam , wpatrzona w błękity,
na ten listek z kroplami mych łez.
Lecz on pewnie trawami zakryty,
lub młodziutki wyrósł na nim bez...
Może jednak pewnego wieczora
wiatr wyszumi odpowiedź zza gór,
a gdy przyjdzie odpowiednia pora,
to polecę razem z nim do chmur...
Autor
Dodaj odpowiedź 7 June 2013, 20:10
0 Myślę że jeszcze niejeden list do Niego napiszesz i będzie weselszej treści że kochasz i cieszysz się życiem-pozdrawiam Agnieszko :)
Odpowiedź 7 June 2013, 08:53
0 Niesamowicie napisane... Jestem pod dużym wrażeniem :)
Pozdrawiam.Odpowiedź 7 June 2013, 07:50
0 fantastyczny... nie pierwszy twój taki i mam nadzieję nie ostatni:)
Podoba mi się jak piszesz...pozdrawiam:)Odpowiedź 7 June 2013, 07:32
0 Pięknie piszesz i często w tych słowach widzę siebie samą
pozdrawiam CięOdpowiedź