Najpierw była małą istotą. Malutką, zieloną. Ale wiedziała że kiedys będzie potrzebna. Wiedziała że jej żywot będzie krótki. Ale przy końcu ujrzy zadowolona twarz. Więc dorastała. Dorastała u boku Jej bliźnich, którzy czekali na sierpień. Na ten czas kiedy zostana rozdzieleni. Na czas w którym skończy się ich rola. Ale chyba nie tylko jej to sie przydarzało? Bynajmniej starała sie byc taka sama. W końcu dorosła. Była piękną pomarańczą. Każdy wychwalał jej urodę. Domyślila sie, że w tym roku ją stąd zabiorą. Widziała koszyk. Później kosz. I długa droga. Wylądowała przy innych w supermarkecie. Na końcu ujrzała radosną uśmiechniętą twarz. Zasneła.