Nadszedł moment, który dzień zamienia w mrok. Gdy świt nie nadszedł zbudziłam się lecz obok nie było Cię. Odszedłeś w cień. Podniosłam wzrok, na naszej ścianie puste wiszą ramy. Przeżarte ,,rdzą''. Płótna dawno zapomniane są. Gdzieś w koncie kurzą się. Próbowałam jeszcze namalować nas lecz wszystkie barwy rozmył czas. Choć tak bardzo pragnęłam by to dzieło udało się to jednak zostałeś w tle. Najważniejsza postać na dalszym planie To w sztuce błąd Nastał nów nie mogę spać poszarzał mój zraniony świat. Księżyc nocą jak bezlitosny kat. A słońca gasną za dnia. To serca zaćmienie po środku dnia i nocy. W ciemnościach nie widać łez. Czerń przez bezsenną pustkę brnie Gdyż Kolory zostały we śnie.