Rozdroże
Na rozdrożu życia dziś przyszło mi stanąć.
Na padole łez oddałam ostatnie tchnienie.
Martwe, słone łzy płyną po wykrzywionej smutkiem twarzy.
Myśli rozrywają zamotany strachem organ.
Dłonie wprawione w dzikie konwulsje przestały mnie słuchać.
Usiadłam na marmurowym parapecie z kubkiem kawy.
Lękam się życia, więc może powinno dobiec już końca?
Stanąć na mecie i wyrzec przepraszam.
Śmierć jest wygraną, stoi w laurze, wieńcu zwycięskim.
Raduje się cicho, a mi już wszystko jedno.
Nie ma ratunku i nadziei od dawna.
Zostanie wspomnienie i kilka łez zawisłych w burgundowej próżni.
631 wyświetleń
10 tekstów
0 obserwujących
Dodaj odpowiedź