Drogi M. nie myśl nawet, że najpiękniejszy nawet komentarz zwalnia Cię z dokończenia swoich wersów!;) Czekamy na nie (świadomie w liczbie mnogiej)! A Twoimi komplementami chętnie wytatuowałabym sufit, wtedy wszystko widziałabym na niebiesko:) Dziękuję i czekam na więcej wierszy, a do tego może być kawa, bo ja swoją dziś rozlałam na biurko i schnę:))
Papużko, o skrzydłach wiesz wiele, bo słychać je w Twoich wersach, miło, że zechciałaś usłyszeć je w moich:)
Natalio, dziękuję, budzik to akurat dziś mi potrzebny, a taki uśmiech z rana to najlepszy "otwieracz oczu":)
Mirku, wbrew pozorom nie ma tu żadnej autoagresji. Każda rana goi się, gdy otwierasz ją przed Bogiem, a te które się jeszcze nie goją, są po to, byśmy wiedzieli, że mamy serce, ale nie katowali się tylko radowali tu i teraz!
Jest w Twoim wierszu piękno, ale i gdzieś też jakąś samoagresję odczytuję. Jakąś niemożność przejścia do radości i do wolności przez codzienne szukanie szczęścia...