SĄD NAD SŁOŃCEM
(może mi na złość po tym paszkwilu zaświeci)
Wysoki Wielce Sądzie
ja oskarżam Słoneczne Ciało
o to, że światło daje
i ocieplenie nam zesłało
Bo proszę Sądu Jasnego
rano wychodzę ze snu złego
otwieram oczy i je przecieram
a Słońce już do pokoju dociera
I świeci wesoło
rozdając uśmiechy w koło
a ja , przecież, nie mam humoru
niestety, nie z własnego wyboru
Po źle przespanej nocy
oczekuję od Słońca pomocy
choćby mroku ciemne kleszcze
pochmurnej twarzy, dżdżu jeszcze
A tu proszę, świeci radośnie
i wszystko dookoła rośnie
zawiesza na trawie swe promienie
likwiduje nocne cienie
A mnie źle coraz bardziej
pusto, głucho i płaczliwie
żeby choć świeciło rzadziej
choćby wiatr zawył jękliwie
Gdzież tam! sama radość i śpiewanie
trele ptaków, żab rechotanie
wszystko tańczy, się raduje
a we mnie złość kumuluje
Bo gdyby Słońce nie świeciło
to by wiosny dziś nie było
wieczna noc dla wszystkich, wszędzie
może znowu zimno będzie...
Jeśli Sąd Wysoki każe
to ja jeszcze coś namażę
no...o śniegu, mrozie może...
tylko nie o Słońcu, dobry Boże!
Dodaj odpowiedź 15 May 2014, 17:58
0 Wkradł się Filut do mojej wypowiedzi i urwał kawałek zdania:)...tak bywa czasem i już za późno na korektę....darujecie chyba:)
Odpowiedź 15 May 2014, 15:17
0 tak, Aniu, :) i trawa, trawa...wszech rosnąca trawa, a pomiędzy nią czasem kwiatek...
No dobrze, jest trochę odchwaścił, ale kocham ten mój ogródek...doczekał się też wierszyka:)Odpowiedź 15 May 2014, 15:02
0 Dziękuję za wczytanie się w mój paszkwilik:)...a już dosyć fanaberii naszej księżniczki Aury...słońca mi się chce, pogody, ciepełka:), ogródek czeka, kwiatuszki...
Pozdrawiam Wszystkich czytających i ciepła życzeOdpowiedź