Ooo nieee, smoki nie dacą się zakuć w łańcuchy. :P Tyś to uczyniła, Niewiasto na wskroś bezlitosna, piłą łańcuchową, ale odrośnie, bo... wiosna :D Miłego popołudnia. :))
Art, Ty wiesz, że z łańcuszków szczęścia najbardziej lubię piłę łańcuchową, albo jeszcze bardziej Smoka na złotym łańcuszku!;) Dziękuję Ci mój Ty najulubieńszy Czytelniku bez serca!;))
Madź, moja ulubiona Sadystko, najgorsze w tym wszystkim jest to, że uwielbiam, jak pastwisz się nad sercem czytelnika... :) Jeden z Twoich najlepsiejszych, choć w zasadzie wszystkie są najlepsiejsze. :))
Jestem po prostu dobry w tłumaczeniu z anielskiego na ludzki :) A tak całkiem serio, znam się na noszeniu maski, długo nie zdejmowałem swojej własnej. Bo jak ukryć prawdę przed światem, że mojego bólu wypłakać mi nie dały - czyjeś głośniejsze lamenty... Tak, przyszedłem, by być obok i nawet nie musisz nic mówić, zbyt dobrze rozumiemy każde nasze milczenie.
I na rozweselenie mon ami - moja maska na dziś to Darth Vader! :P Pierre - może jeszcze pamiętasz zakałę:) - stwierdził, że pasuje na mnie lepiej, niż pantofelek na Kopciuszka :D
M., nie dziwi mnie, że tylko Ty podjąłeś ryzyko interpretacji.:) Ale niezmiennie zadziwiasz mnie tym, jak bez trudu tłumaczysz język duszy, niezrozumiały często dla mnie samej. Ps. Ostatnio czytałam, że Przyjaciel to ktoś kto podnosi nas gdy upadniemy, a jak nie może nas podnieść to kładzie się obok i słucha. Dziękuję.
W Twoich wierszach zawsze serce dochodzi do głosu. Słowa na wskroś przesiąknięte drgnieniem, przeczuciem. Posiadasz wielkość, której nikt nie pomniejszy.