Mistrzu, nigdy nie pisałam do Ciebie prawdziwego listu. Nawet nie wiedziałam, że mogę, że potrafię, że zechciałbyś go przeczytać. Zwątpiłam w siebie, po tym wszystkim co usłyszałam.
Wiem, że nie powinnam. Zawsze to powtarzałeś, a ja pokazałam tyle słabości.
Nie wiem czy uda mi się zasłonić jedną twarz, spróbuję. Wiem, że muszę zmienić wszystko. Nie chciałbyś widzieć mnie w tym stanie. Też wolałabym abyś widział pozytywne wyniki swojej pracy.
To nie jest tak, że tylko z innymi rozmawiam. Zupełnie nie miałam odwagi, przecież jesteś Aniołem.
Tym, który niespodziewanie stanął na mojej drodze, odmienił młodzieńcze życie. Bez Ciebie nic nie byłoby takie samo, takie jak było. Nie byłoby nawet tego.
Wiesz Mistrzu, niedawno odnalazłam drugiego Mistrza. Jest Was dwóch. Dwoje wyjątkowych ludzi, którzy zachwycili mnie tym samym. Wywarliście na mnie jednakowo silne wrażenie. Skutki będą na pewno, tylko potrzebuję energii. Serce mi staje.
Może powinnam powiesić wasze portrety w pracowni? Poganiałyby mnie. Nie mogę się skupić. Chaos przeszywa mnie na wskroś. Próbuję jeszcze raz. Do skutku. Zmienię wszystko, siebie.
Hm. Moi Mistrzowie różnią się od siebie, tak samo jak różnią się rodzice. Mimo to dziecko czerpie wiele od każdego z nich. Oni są inni i tacy sami za razem. Silni, inteligentni, mądrzy i dobrzy. Dużo wiedzą, potrafią. Emanuje od nich to wszystko, oraz spokój, powaga, dostojeństwo. Nie sposób wybierać. Nie. Nie zrezygnuję. Jeśli pokochają, to nie rozerwą? Zresztą, przecież wiesz, że wychowałam się w smoczej grocie. Czego mam się bać? Najgroźniejsze były Lygrysy. Tylko one są śmiertelnym zagrożeniem. Tylko ich się boję.