mieszały się pory roku mieszały się czas i przestrzeń u myśli mych boku mieszały się uczuć niezrozumiałe natchnienia gubiły oczy me drogę w głąb twoich i mroku ich takiego od niechcenia gubił się nawet perłowy blask wszystkich księżyców jowiszowych a we wszechstronność się rozejrzawszy po wszystkich alejach od jesieni miodowych srebrzących poświat majtających firmamentoskłony a niby brokatem gwiezdniczkowych pyłów każdy przyozdobiony przysłaniać począł kontury wertujących liście przybrzeżnych drzew śnieżnogwiezdnych prerii obszywanej nimbowym złotem ulicznej latarnerii