Miałam go unikać. Znowu porażka. Skończyć go w końcu spotykać? Nie lada wyczyn. Jest jak wirus. Zła bakteria. Spotykam go na każdym kroku. Budzi we mnie zażenowanie. Trzeba na niego uważać. Nie zna umiaru. Może spowodować zawód. A potem zabije. Jak małego robaczka. To przykre ale prawdziwe.
Zazdrość i pełno kłamstwa. Komu to jest potrzebne ?