Ma wszystko, co mężczyzna może mieć. Żonę piękną, dobrą, w kształtach, o których Celebrytki mogą pomarzyć i przebogatą w chęć.
Dokoła góry. Cudne, że wzruszenie Kapie łzami jak bobrów stada i Kilkanaście obieraczek cebul.
Jeziora do którego schodzą szczyty pasm górskich, Przeniesamowicie przepięknymi zboczami I pluskają się pomiędzy kadłubami żaglówek.
Sady, ogrody, malinowe i ostrężynowe gąszcze, W których chowają swoją cichą prywatność, Myśli filozoficznych baców i górników.
A jemu to nie wystarcza i bardzo często, Zakłada i zmienia szybko na kolejne, Soczewki z różnych płatków kwiatów.
Widzi wtedy wszystko jeszcze bardziej niebiańskim. Czuje się jeszcze bardziej wybranym prorokiem szczęścia. I wciąż go porywa i ciągle intryguje kreacja.
Aż, jak mu nie starcza szczęście takiego tworzenia, To wyczaruje nad Diablakiem, na białym obłoku, pod nieboskłonem, Boga flirtującego z Marią Magdaleną.