„Ludzie, którzy wędrują po pięknej okolicy, gdzie bujnie rozkwita przyroda”.
Nie dostrzegają jej barw ani nie czują jej zapachów, ponieważ wciąż ich dręczy wewnętrzny przymus zastanawiania się w danej chwili nad najświeższymi danymi sprzedaży „zegarów cyfrowych”.
Panująca niezdolność postrzegania świata zmysłami, sprawia że ludzie czują się oglądani, słuchani i wąchani przez innych. Oczy, uszy i węch przeniosły się na otoczenie. W refleksji nad: jak wyglądają w cudzych oczach, jak brzmi ich głos, jak pachną; są tak dalece zaabsorbowani projekcjami, szablonowym sposobem myślenia, przystosowaniem się do przestrzegania norm i reguł, że ich zmysły przestały być zdolne do odbioru bodźców - wrażeń.
Ludzie zatracili zdolność refleksyjnego obserwowania otoczenia i zjawisk zmysłowych. Wydaje się, iż narządy zmysłowe są im potrzebne do regulacji funkcji biologicznych organizmu i kontrolowania ich przebiegu. Można dziś rzec: tak oto człowiek zatoczył koło, od małpy na drzewie po stawiane tezy przez Karola Darwina. Poddawani krytyce przez idiokratesów, którym lubieżność i zuchwałość pozwala stanąć na piedestale posągu snobów. Nie smuci a cieszy niewątpliwie, bo postumentów dookoła jakby mało. A czasy idą ku nowemu.
Zubożenie zdolności widzenia stanowi lukę w integralnej strukturze osobowości wielu ludzi, nad czym należy ubolewać. W nudzie - czasie wolnym podejmowane są osobliwe działania, które w rzeczywistości mają na celu zwrócenie uwagi innych; kim jestem, jaki jestem i co o was wszystkich myślę. Dość pospolite myślenie z papierosem w gębie. Brakuje mi tych jakże trafnych określeń, którymi doskonale posługiwał się Bratny. To były inne czasy i inni ludzie.