lubię gdy spotykamy się ot tak, przez przypadek. gdy łechtasz me ego marnymi komplementami, które odczytuje gdy aluzja opadnie. lubię, gdy patrzysz na mnie niby od niechcenia, a źrenice wykrzykują mi prawdę. i gdy nagle Twój sceptycyzm przy mnie, staje się blady. i gdy jeden niby nic nie znaczący dotyk, zaprasza mnie na dalsze, nie tylko słowne eskapady.