W wstydzie nie będziesz gładzić pościeli I karcić plam namiętności Koszula nago na podłodze leżąca Będzie znów mogła oddychać Twą skórą
Spojrzeniem lustra opłukasz noc wczorajszą Z wieszaka ściągniesz skrzydła schodzone Założysz buty mrozem przemoczone By w ostateczności muśnięciem źrenic