Księżycowa noc rozsypała gwiazdy utkane srebrnym kobiercem modlitewnych litanii anielskich pieśni. Na ołtarzach chóry grzmią skarg nie posłusznych w takt dreszczy ciał by pominąć wzrok ukryty w cieniu sal. I ja nie czysta jestem tam zakrywając swoją twarz słuchając szeptów milionów gwiazd łudząc się o dobry znak zachowując pozorną czystość na dzień odejścia...
A ja powiem coś więcej imienniczce jednej z mych ulubionych postaci książkowych. Cóż, zadziwiają mnie i naprawdę podobają mi się użyte tu metafory- bo do klimatu i przesłania pasują jak ulał. Sam tekst też wielce urokliwy.