Kiedy idziesz przez park Idzie wraz z Tobą para aniołów Każdy daje ci znak Światło własne wśród szarych popiołów!
Jeden anioł jest cichy, całkiem niewidzialny Skrzydła ma wielkie, białe, niebiosa go zesłały Jest to anioł lśniący, lecz niesłyszalny To bóstwa Twoje Tobie go nadały
Z drugim bywa ciekawiej, lecz zależy od Ciebie Jakim on będzie stróżem Twej radości Och, proszę, pamiętaj, że nie zawsze w niebie Musi wychować się anioł, co pełen jest miłości
Bo nawet ja mogę być tym drugim aniołem Co uskrzydlone ma serce w pomocy dla Ciebie Ciągnące za Tobą smutki uciąłem Nożem ostrym nadzieją, choć krótkim jak grzebień
Bo drugim aniołem dla Ciebie być może Każda osoba Twemu sercu bliska I choć nie ja na niebo Tobie zsyłam zorze To wiele pragnę zrobić, by radość Twoją zyskać
Zawijam swoje skrzydła w okrycie, by Tobie Ciepło w sercu było i zawsze bezpiecznie Gdyby nie Twe oczy, to siedziałbym w grobie I w mroku pławił swoje serce wiecznie
O tak, ja i Ty, jak anioły dwa Znów otaczamy siebie naszymi skrzydłami Na wargach nam znowu ciepły uśmiech gra Gdy chodzimy po chmurach, białych marzeniami