M., widocznie coś jest na rzeczy:) Ale to dobrze, bo ja lubię michałki i michałowe refleksje, w sam raz do kawy;) A świetliki rzeczywiście gdzieś mi się zawieruszyły, może u Ciebie poszukam?;)
Art, smoki mają bardzo wytrwałe usta, ale w razie czego służę reanimacją;))
To już nie pierwszy Michał, który przychodzi by podziwiać :) Przyznaję to cicho, ze zdziwieniem, że ten wiersz wyjątkowo wpisał się w mój nastrój dnia dzisiejszego. Ale czy to nowość? Chyba nie. Wiersz jest bardzo piękny. Uwielbiam, gdy opowiadasz o mostach :) Ja nie potrafię. Tylko... gdzie się podziały świetliki? :)